słodka niedziela - 21 lipiec
... słodka bo na deser po obiedzie byl keks, już nie pamiętam kiedy coś piekłam dla rodziny, a mieliśmy gości, moich rodziców.
Po obiedzie pojechaliśmmy na dzialkę i siedzieliśmy tam do późnego wieczora. Strasznie było mi miło kiedy tatuś nie chciał jechać. powiedział, że jest mu tak dobrze, że nigdzie nie jedzie...
Ja nie mogła wytrzymać i kazałam chłopakom złożyć stół...
A jak już rodzice pojechali to mąż napuścił pianki w jedną futrynę, od małego pokoju. Ja natomiast musiałam poodkurzać i zetrzeć mopem wszystkie podlogi. Och jak było przytulnie...
Pan od blatu namówił męża na nowy termin montażu, omotał go tak jak mnie wcześniej...
Jutro elektryk zamontuje gniazdka i żyrandole oraz kratki wentylacyjne i może karnisze.