Piątkowy dzień był po prostu Dniem Świra, tak delikatnie mówiąc…
Krzyczałam, klęłam, złościłam się i płakałam…
Miałam zrobiony plan dnia, dosłownie kilka rzeczy do załatwienia…
Zawsze zaczynam od zawiezienia Wiki do przedszkola, a potem z Melą załatwiam jedną dwie drobne sprawy i jadę sprawdzić na działkę czy wszystko w porządku i czy czegoś nie brakuje.
Drugie śniadanie na działce jeśli nie ma czasu lub w domu jeśli czas pozwala. Obowiązki domowe, obiad, kładę spać dziecko, a jak wstanie odbieram Wike i jedziemy znowu na działkę.
Przyznaję, że spodziewałam się, że ten tydzień będzie ciężki i nie będzie na wszystko czasu …
…ale
Wczoraj po 19 zadzwonili ze sklepu AGD z dobrą wiadomością, że udało się załatwić cały sprzęt do kuchni w ratach zero %. Niestety pula na kredyty dla tego sklepu pozostała w kwocie 10 tys. A nasz sprzęt kosztowała aż 12, tę różnicę musieliśmy dopłacić, ale i tak się ucieszyliśmy…
Chociaż te 2000 uszczupliły nasz dostępny budżet…
Zaprowadziłam Wike do przedszkola,
Pojechałam do apteki
Kupiłam dwa worki kleju do płytek stegu, bo jeden to za mało
Wzięłam umowę kredytową ze sklepu ze sprzętem AGD
Zawiozłam mężowi do pracy żeby ja podpisał i wzięłam przy okazji jakąś tarczę do szlifierki, do wycinania otworów w płytkach Stegu, na gniazdka
Zawiozłam podpisaną umowe do sklepu i wpłaciłam 2 tyś brakującej kwoty
Zrobiłam drobne zakupy spożywcze
I pojechałam na działkę….
A tam panowie zakończyli układanie płytek w spiżarce i wzięli się za wiatrołap. Układai tam płytki, które przywieźliśmy z mężem dzień wcześniej, te co to ich zabrakło. Zamówiłam 4 kartony, ale Pan Marek zadzwonil i powiedział że 2 to wystarczą na pewno i żeby resztę zostawić w sklepie
… zrobiłam sobie kawkę i usiadłam szczęśliwa na tarasie…
Ale poszłam zobaczyć czy te dowiezione płytki bardzo różnia się odcieniem, w końcu były z innej partii
I takie oto zadalam Panom pytanie” i co bardzo różnią się te wczorajsze płytki?”, no trochę różnią się odcieniem – odpowiedzieli Panowie. Zrobiłam zdjęcie i tam też bardzo było widać różnicę, ale w tych miejscach ma stać z jednej strony szafa, a z drugiej szafka na buty, więc nie ma co dramatyzować…
Dla pewności poszłam jeszcze zobaczyć czy na kartonie po płytkach nie jest przypadkiem inny odcień, wyrwałam mała karteczki z opisem i władowałam się od strony garażu przeskakując dopiero co położone płytki w spiżarce i usiadłam na podłodze…
Ja mam w zwyczaju dotykać powierzchnię i tak zrobiłam tym razem, po chwili oniemiałam. Płytki w korytarzu były błyszczące i gładkie, a te w wiatrołapie matowe i chropowate.
Spojrzalam na wydarte kartoniki… i na tych pierwszych było napisane Masto Bianko półpoler, a na tych dowiezionych Masto Bianko rektyfikowane…
Dwa rodzaje płytek
… a moi Wspaniali Fachowcy nie połapali się… myślałam że wybuchnę, zadzwoniłam do męża i zaczęłam kląć co nie miara…
Oczywiście nie na niego, musiała zejść ze mnie ta wściekłość…
Mąż miał mnóstwo swoich spraw, nie miała czasu i nie wiedział o co mi chodzi…
Powiedziałam fachowcom, żeby nie układali tych płytek…
Jednak przemyślałam to chwilę, że nie będę teraz zrywać płytek, zamawiać tych półpolerowanych i czekać na nie nie wiadomo ile. Zorientowałam się ile jeszcze potrzebuję tych rektyfikowanych, brakowało 1 może 2 płytki.
Pojechałam do sklepu w którym brałam płytki i zrobiłam Panu egzamin ze znajomości 2 rodzajów płytek, które mu wręczyła, połapał się od razu…
Szkoda, że nie zorientował się w momencie kiedy je zamawiał, bo błąd był ewidentnie po jego stronie, usłyszałm tylko, że źle wprowadzono do komputera… żadnego przepraszam za pomylkę… na tyle towaru co kupiliśmy w tym sklepie, to po prostu chciało mi się wyć…
Opanowałam się jednak i powiedziałm, że nic mnie to nie obchodzi i chcę 2 sztuki płutek, których wczoraj nie zabrała, ale nie chcę całego kartonu tylko 2 i nie interesuje mnie, że trzeba kupowac całe kartony…
Zdziwiony był, że nie zrywam płytek z całego wiatrołapu…
i co mam pakować się w dodatkowe koszty i wydać dodatkowe 300 zl, tylko dlatego, że ktoś się pomylił – powiedziałam…
no to ja będę miał nieprzyjemności że oddam niepełny karton – odrzekła Pan
… ale ja byłam twarda, dalej obstawałam przy 2 płytkach…
I dostałam je…
Stracilam tyle nerwów… i ponad godzinę zanim obróciłam w dwie strony bo miasto było zakorkowane, na obwodnicy miał wypadek tir i wszystkie auta były kierowane na Garwolin…
Panowie ułożyli do końca wiatrołap ale pojawiła się kolejna sprawa…
Mieli układać płytki w kuchni na ścianie ale…
Chciałam, żeby blat z kamienia wchodził pod płytki, bo ta dolna przy blacie będzie lekko falowana i niestety mogą być szpary…
Po kilku telefonach i negocjacjach z Panami, kamieniarzem i stolarzem, a także z mężem ustaliliśmy że:
Najpierw stolarz zamontuje dolna część regału kuchennego na wysokości 86 cm, bez regulowanych nóżek
Kamieniarz położy blat
Płytkarze położą płytki
My pomalujemy 3 raz kuchnię
I na końcu stolarz zawiesi górne szafki
Wszyscy się zgodzili na dodatkowe terminy i myślę że dzieki temu unikniemy szczeli pomiedzy blatem a plytkami lub ewentualnych nierówności
W takim układzie Pan Marek wziął się a układanie Stegu… ale niestety nie zakupiłam jeszcze gniazdek… mieli przecież układać kamień w sobotę lub niedzielę, ustalaliśmy to dzień wcześniej…
Ach życie…
Chciałam zawieść Melę do babci, która powinna zakończyć pracę o 14, niestety nie odbierała telefonu. Szkoda mi było strasznie dziecka, bo była zmęczona i śpiąca, niewiele też jadła…
Pojechałam kupić gniazdka razem z nią, zeszło się chyba z pół godziny, potem zawiozłam do babci…
Ale pocałowałam przysłowiową klamkę i zabrałam ją ze sobą…
Zawiozłam gniazdka i miałam jechać odebrać umywalkę i zawieźć ją stolarzowi i obgadać kilka spraw dotyczących regału kuchennego…
Umywalka jednak nie przyjechała, bo jak powiedział pan mieli za małe minimum logistyczne… będzie wiec dopiero na wtorek…
Musiałam też zadzwonić i przełożyć spotkanie ze stolarzem na środę…
…
Siedziała zrezygnowana i zmęczona z Melcią w salonie na podłodze, patrzyłam jak Pan Marek układa Kamień dekoracyjny stegu…
… gdy nagle zauważyłam, że narożniki są w zupełnie innym odcieniu…
… nie, tego to już było za dużo jak na jeden dzień…
Przyjechał mąż, kazał kłaść, ja nie chciałam, dyskusje, debaty, już nawet powiedziałam, że nie chcę wcale tego kamienia…
W końcu odpuściłam, niech się dzieje co chce…
zdjęcie spiżarki
korytarz z modelką w tle
i nieszczęsny wiatrołap